Szanowni Państwo,
Wczoraj na ręce Dyrektor MOW NFZ złożyliśmy pismo z pytaniami dotyczącymi naszego szpitala miejskiego.
Ostatnie wydarzenia, jakie mają miejsce zarówno podczas obrad komisji , jak i sesji Rady Miejskiej, pokazują, że została mocno zachwiana rola, jaką ma spełniać Rada Miejska, a jaką ma burmistrz. W moim ponad 20-letnim doświadczeniu samorządowym (jako naczelnik wydziału i Geodeta Powiatowy) nie spotkałem się z takim odwróceniem ról organów samorządu terytorialnego. Trudno w naszej gminie dopatrzyć się roli kontrolującej przez radnych Rady Miejskiej. Gmina nie jest ani własnym domem (jak niektórzy mówią folwarkiem) ani prywatną firmą pani burmistrz. To nie są czasy dyktatury i ślepego podporządkowywania się tzw. czynnikom.
Jako radni, zostaliśmy przez burmistrz zepchnięci do roli opozycji i przedstawiani, jako sprzeciwiający się wszystkiemu, działający na szkodę mieszkańców i realizowanych inwestycji. Burmistrz używa sprawdzonych przez siebie, w przypadkach nieprzychylnych jej głosów, chwytów, tj. albo bagatelizuje te głosy mówiąc, że to awanturnicy lub jakaś mała grupa przeciwników, zrzuca winę na kogo może, aby tylko nie przyjąć jej na siebie, a także regularnie kłamie, przeinacza fakty, wykorzystuje nieznajomość prawa przez mieszkańców i używa w tym celu wszelkich dostępnych sobie mediów (vide regularne paszkwile pod tytułem „Spacery po Rabce…” ukazujące się w „Wiadomościach Rabczańskich”). Nie możemy i nie będziemy tolerować takiego zachowania. To są sztuczki mniej wiecej na poziomie tak popularnej ostatnio suflerki lub fałszywych wpisów na portalach społecznościowych.
Po pierwsze jesteśmy osobami spokojnymi, ale nie potulnymi. Po drugie zwolenników przejrzystości działania gminy i działania na rzecz dobra mieszkańców jest z każdym dniem coraz więcej. Po trzecie nasze działania nie są spowodowane jakąś zemstą (sporadyczne, ale pojawiające się jadowite i bzdurne komentarze, że mszczę się za przegraną w wyborach), ale dobrem gminy, a nie wąskiej grupy interesów. Po czwarte, ściśle, naszą grupę tworzy kilkadziesiąt osób i każda z nich ma swoje zadanie. Mnie, mimo braku elokwencji burmistrz, przypadła rola występowania za grupę. Pod moją nieobecność rolę tę przejmują inne osoby. Środowiskom związanym z burmistrz mylą się pojęcia kierownika i lidera.
O działaniach burmistrz świadczą liczby. I nie ilość zrealizowanych projektów, które jakoś nie zwiększają atrakcyjności naszej gminy (wystarczy posłuchać właścicieli pensjonatów). Świadczy o nich poziom zadłużenia gminy, ilość wyroków sądowych i grzywien. Świadczy też sposób zarządzania, gdzie najczęściej pomysłem na działanie jest sprzedaż majątku i zadłużanie się. Wszyscy wiemy do czego to prowadzi – do dziadostwa.
W związku z tym wszystkim, aby uzyskać rzetelne informacje i odpowiedzi na nurtujące nas oraz mieszkańców pytania, musimy szukać odpowiedzi na własną rękę. Cały ten wywód pokazuje, dlaczego nie zdecydowaliśmy się wziąć udziału w wczorajszym spotkaniu z NFZ organizowanym na wniosek burmistrz. Nie będziemy się utożsamiać z jej działaniami. Nie stanowimy niestety jednego głosu, chociaż jesteśmy tak mocno zaangażowani w byt i losy naszego szpitala. Samodzielnie pojechaliśmy do placówki NFZ i złożyliśmy pismo z prośbą o udzielenie odpowiedzi na zadane w nim pytania.
Burmistrz i prezes szpitala zasłaniają się tajemnicą przedsiębiorstwa, sprawa szpitala jest utajniana, oskarża się nas o ujawnianie tajemnic – wszystko to tylko utwierdza nas w przekonaniu, że informacje mogą być nierzetelne i nieprawdziwe. Chcemy poznać wszystkie fakty dotyczące działalności i spraw szpitala, aby móc zmierzyć się z rozwiązaniem jego trudnej sytuacji. Nie mamy ochoty spotykać się na kawie, aby dowiedzieć się o sprawach oczywistych, które NFZ ogłaszał wielokrotnie na łamach prasy, bo taki był wynik wczorajszego spotkania. Uważamy, że to prezes zarządu szpitala powinna przedstawić pakiet konkretnych rozwiązań ratujących jego sytuację i ewentualnie szukać wsparcia oraz pomocy NFZ, przy udziale konkretnego negocjatora. NFZ nie wskaże nam pomysłów. Wszyscy naokoło mają teraz pokazywać rozwiązania dla pani prezes? A co
robiła w tym kierunku przez ostatnie lata zadłużając tak placówkę. Najwygodniej jest teraz zrzucać winę na NFZ, klub radnych i oczyszczać się z odpowiedzialności, ogłaszając referendum, tak aby to mieszkańcy zadecydowali o losie szpitala. Ale podając tylko wyrywkowe informacje i zaciemniając obraz? Takie działanie w naszej opinii jest perfidne i nieodpowiedzialne. Mieszkańcy mają prawo do obiektywnej oceny sytuacji, zapoznając się z rzetelnymi informacjami, a nie propagandą, która właśnie jest nam serwowana.
Na dzień dzisiejszy jedynymi pomysłami prezes jest wyciąganie ręki po pieniądze gminy oraz liczenie na zwiększenie kontraktu z NFZ. To jak otwieranie wszystkich okien w zimie i wołanie o więcej węgla. Rozmawialiśmy z dwoma zarządzającymi placówkami leczniczymi i obaj odpowiedzieli, że już na pierwszy rzut oka należy zmienić sposób zarządzania.
Nie usłyszeliśmy, aby prezes lub burmistrz starali się o środki zewnętrzne, chociażby na instalacje solarne lub termomodernizację szpitala. A przecież takie działania obniżyłyby znacznie koszty. To tylko przykład, który wykorzystało wiele innych szpitali. Dzisiaj pierwszy chwaliłbym burmistrz za pozyskanie i wykorzystanie środków zewnętrznych.
Lepiej jednak dezinformować ludzi, załatwiać sprawy pod klauzulą tajne i szukać winnych. Można też zorganizować spotkanie pro forma, zadać po raz kolejny te same pytania, rozłożyć ręce i powiedziec: „Szanowna Rado. Jak widzicie nic nie da się zrobić. Jedyne co można, to nic nie zmieniać, zaciągnąć kolejny kredyt i przelać go na konto szpitala, albo sprzedać co się jeszcze da”.
Żeby było jasne. Powtarzamy to co już mówiliśmy. Chcemy, aby szpital został wsparty pożyczką, ale tylko pod warunkiem, że zostanie opracowany mądry plan wyprowadzenia go z długów. W Rabce musi funkcjonować szpital zapewniający minimum ratowanie życia.
Dla zainteresowanych, na naszej stronie i profilu na Facebook opublikowaliśmy pismo z listą pytań skierowanych do MOW NFZ.