Łukasz Gorczyca w swoim felietonie STAN WODY: RABKA-ZDRÓJ jako ojciec rodziny podsumowuje to co widzi.
Spakowaliśmy się i pojechaliśmy do Rabki – legendarnego modernistycznego uzdrowiska dedykowanego najmłodszym. Ale zanim jeszcze wyjechaliśmy, przyjaciółka artystka, też młoda matka, przesłała nam mejlem kilka linków. Stało tam jasno, że kieruje nami ślepy sentyment, nikt bowiem rozsądnie myślący nie wybierze się przecież z dziećmi na wypoczynek do miejsca, w którym powietrze jest zdecydowanie bardziej zanieczyszczone niż w blisko dwumilionowej Warszawie. (…)
(…) Jak informuje lokalna prasa, już za dwa lata Rabka-Zdrój może utracić status uzdrowiska (…)
Druga obserwacja jest taka, że niemal cała oferta kulturalna uzdrowiska pochodzi jeszcze z poprzedniej epoki. To instytucje, które dzielnie oparły się rynkowym zakusom transformacji ustrojowej, ale niekoniecznie zyskały wsparcie, które pomogłoby im się rozwijać. (…)
Natomiast to, co ostatecznie chwyta za serce, to unoszący się w powietrzu znajomy słodko-węglowy zapach, podprogowo zapamiętany jeszcze w dzieciństwie. Trudno wręcz oswoić się z myślą, że to właśnie ów toksyczny smog – pachnie nim tu każde popołudnie sklejone dymu unoszącego się z domowych kominów. (…)
Widać wyraźnie do czego doprowadziła burmistrz Ewa Przybyło i jej brak działań.