Archiwum TP24.PL Tygodnik Podhalański
25.07.2013 – mk – Region – str. 11 Znikający kult
” Przydrożne kapliczki, niektóre ponadstuletnie, bardzo cenne – nie podlegają żadnej ochronie.
Żadna z kilkudziesięciu kapliczek, znajdujących się na terenie rabczańskiej gminy, nie ma statusu zabytku, żadna nie została wciągnięta do gminnej ewidencji. To oznacza, że – w świetle prawa -obiekt można bezkarnie rozebrać. – To jest naprawdę poważny problem, z którym trzeba coś zrobić. Dotąd ludzie otaczali kapliczki kultem, nikt z miejscowych nie odważyłby się podnieść ręki na kapliczkę. Ale czasy się zmieniają, następuje naturalny przepływ różnych kultur. Osiedlają się u nas ludzie, dla których symbole religijne nie mają aż tak dużego znaczenia – podkreśla Leszek Świder, historyk z Rdzawki, który na terenie swojej miejscowości od lat zbiera informacje, opisuje i inwentaryzuje przydrożne kapliczki. Wspomina, jak niedawno widmo rozbiórki zawisło nad jedną z miejscowych XIX-wiecznych kapliczek. Nowy właściciel terenu chciał w miejscu, gdzie wznosił się obiekt, zbudować garaż. – Rozmawialiśmy z tymi ludźmi i powiem, że ujęło nas ich zrozumienie. Gdy wytłumaczyliśmy, że ta niepozorna kapliczka ma dla społeczności lokalnej bardzo duże znaczenie – nowi właściciele nie dość, że zrezygnowali z planów rozbiórkowych, to jeszcze z własnej inicjatywy postanowili wyeksponować kapliczkę na własnej posesji – przypomina Leszek Świder. Dodaje jednak, że nie zawsze można liczyć na takie podejście do tematu.
Na terenie Rdzawki są 4 kapliczki, które powstały w XIX wieku. Niektóre z nich są pamiątką pomorów, które w dawnych latach dziesiątkowały miejscowych. – Z przekazów ustnych, podawanych z pokolenia na pokolenie, wynika, że te kapliczki mogły powstawać w miejscach zbiorowych grobów. Zanim w Rdzawce postał cmentarz – nasi mieszkańcy byli przez wieki chowani w Rabce. Wyjątek stanowiły czasy epidemii cholery. Ludzie marli jak muchy. Nikt zwłok nie przewoził z powodów epidemiologicznych. Były po prostu wyciągane z domów za pomocą specjalnych bosaków, ładowane na rodzaj taczek i wywożone do zbiorowych mogił. Pamiętam z dzieciństwa, jak moja mama wysyłała mnie zawsze pierwszego listopada, żeby zapalić świeczkę przy jednej z naszych kapliczek. Pamiętam dokładnie, jak mówiła, że „nasi też tam leżą” – wspomina Leszek Świder.
Obawy historyka podziela Andrzej Pietraszkiewicz, szef nowotarskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie. Przypomina, że niepewny los kapliczek to nie tylko problem rabczańskiej gminy, ale całego kraju. Cenne obiekty znikają z krajobrazu i niewiele można na to poradzić. – W myśl przepisów kapliczka nie jest nieruchomością, a tylko nieruchomości mogą być wpisywane do gminnej ewidencji zabytków – tłumaczy prawne zawiłości konserwator. Luka w prawie jest zapewne efektem niedopatrzenia ustawodawcy. Jednak są sposoby, by przydrożne kapliczki otaczać ochroną. – To jest pole do popisu dla samorządów, które na etapie sporządzania planów zagospodarowania przestrzennego mogą wyznaczać wokół kapliczek strefę ochrony konserwatorskiej. Urząd Ochrony Zabytków przy każdej okazji przypomina o takiej możliwości – podkreśla Andrzej Pietraszkiewicz.